Piękne i zadbane włosy to oznaka atrakcyjności i zdrowia. Wiele osób bez względu na płeć chciałoby się pochwalić grubymi, lśniącymi kosmykami, które nie są oklapnięte i się nie plączą. Kluczem do właściwej pielęgnacji jest poznanie charakterystyki włosów tego, co im służy oraz czego lepiej unikać. W celu doboru odpowiednich produktów dobrze jest rozpocząć od poznania ich porowatości. Mimo że termin ten brzmi bardzo naukowo, nie ma się czego obawiać. W poniższym artykule odpowiadamy, czym jest owa porowatość, i jakie jest jej znaczenie.
Czym jest i jak określić porowatość włosów?
To bardzo istotna kwestia, która wiele mówi o zdrowiu włosów, sposobie, w jaki warto je pielęgnować oraz jaki olej do nich dobrać. Porowatość dotyczy łusek włosa, z których jest zbudowany. Mogą one być przylegające lub rozchylone - bardziej lub mniej, co można porównać do młodej szyszki. A zatem porowatość, to po prostu określenie stopnia ich rozchylenia. Łuski, które ściśle do siebie przylegają, to typ niskoporowaty, nieznaczne rozchylenie określa średniopory, a bardzo zniszczony i nadwyrężony typ włosa, u którego łuski mocno odstają to wysokopory. Określenie typu włosa można wykonać profesjonalnie u trychologa, jednak w internecie jest wiele stron oferujących testy na sprawdzenie jaki typ posiadamy - na przykład tutaj: test porowatości. Warto zaznaczyć, że porowatość włosa może się zmieniać w zależności od pielęgnacji i czynników zewnętrznych.
Równowaga PEH - o co chodzi?
Pod tą tajemniczą nazwą kryją się: proteiny, emolienty i humektanty, czyli po prostu trzy składniki, które są niezbędne do pielęgnacji naszych włosów. Proteiny są budulcem włosów, nadają im objętości i wypełniają niewielkie uszkodzenia. Ich niedobór powoduje zmatowienie i oklapnięcie, a nadmiar - plątanie i puszenie. Z kolei emolienty tworzą powłokę. Nadają miękkości i gładkości, działają także w sposób ochronny przed czynnikami z zewnątrz. Jeśli jest ich zbyt mało, to możemy zaobserwować lekkość, suchość i sianowatość, a jeśli damy ich zbyt wiele - obciążają, strączkują i powodują tak zwany przyklap. Natomiast humektanty to nic innego jak substancje nawilżające. Ich niedobór zauważymy poprzez zmatowienie i oklapnięcie fryzury, a nadmiar da filcowanie się, plątanie i spuszenie. Niestety nie ma złotego przepisu na osiągnięcie równowagi PEH. Pozostaje metoda prób i błędów oraz obserwacja co służy naszym włosom, a co lepiej jest ograniczać.
Olejować czy nie olejować?
Zdecydowanie tak - to sposób na bardzo dogłębną regenerację i odżywienie każdego włosa. Podstawa pielęgnacji i pomoc w utrzymaniu nawilżenia i zdrowej struktury. Warto dobrać odpowiedni olej do typu porowatości, na przykład niskopory uwielbiają olej kokosowy, palmowy lub masło shea. Średnioporom służy oliwa z oliwek, olej macadamia oraz słonecznikowy. A dla wysokoporów świetnie nada się olej lniany czy ten z pestek winogron.
Sposobów olejowania jest wiele i każdy może wybrać taki, który będzie mu najlepiej służył. W skrócie olejowanie przebiega w ten sposób: trzeba nałożyć olej na włosy, zawinąć w folię i ręcznik, spłukać ciepłą wodą, zemulgować odżywką, którą zostawiamy pod ręcznikiem na 5-20 minut i zmywamy wodą. Ewentualnie można umyć skalp delikatnym szamponem. Jest z tym sporo pracy, ale efekt wart jest każdego wysiłku.
Zdrowe i piękne włosy wymagają rozeznania i dobrania odpowiedniej pielęgnacji. Może zająć to trochę czasu, jednak cierpliwość popłaca - można uzyskać efekty, których się nie spodziewasz! Przede wszystkim trzeba rozpocząć od określenia typu porowatości, a następnie… próbować, próbować, obserwować i eksperymentować. Powodzenia!