Jak ja wyglądam? Oczy podkrążone, cera szara, włosy matowe, a do tego usta wygięte w brzydką podkówkę na ten żałosny widok. Nie panikuj! Wszystko jest w Twoich rękach.
Wiem, że marnie się czujesz, kiepsko śpisz, jesz nieregularnie, na nic nie masz czasu, wciąż jesteś zmęczona. Coraz mniej lubisz swoją pracę, za sobą też już nie przepadasz… Stop! Dość tego marudzenia. Coś z tym możemy zrobić. Nie obiecuję, że wszystko się zmieni, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ty też sobie tego nie obiecuj, bo na pewno nie dotrzymasz słowa i będziesz się frustrować jeszcze bardziej. Na kilka małych kroków możemy się jednak zdobyć.
KROK 1.
Po pierwsze przestań się nad sobą użalać.
KROK 2.
Po drugie zawalcz o wolny weekend albo chociaż o wolną sobotę. I tym razem nie daj się przekonać, że na pewno możesz wziąć kolejny dyżur za koleżankę, która ma chore dziecko. Nie możesz. I kropka.
KROK 3.
W piątek odpuść imprezę z najlepszymi kumplami i siedzenie do rana w internecie (tłumaczeń, że jakoś trzeba odreagować cały koszmarny tydzień nie przyjmuję!). Zamiast tego zrób sobie długą, miłą, pachnącą kąpiel i połóż się do łóżka najpóźniej o 23. – to wtedy jesteś najbardziej zmęczona, ale zwykle o tym zapominasz. Jeśli jednak nie możesz zasnąć, poczytaj coś lekkiego (ale niech to nie będzie wciągający kryminał!). Wyłącz komórkę. A najlepiej wyjmij baterię. I koniecznie zostaw otwarte okno na noc.
KROK 4.
W sobotę śpij tak długo, jak chcesz. Spokojnie wypij tę swoją kawę i zjedz jakieś „cokolwiek”, które zwykle masz w lodówce. Nie spiesz się. Dziś naprawdę możesz stać pod prysznicem tak długo, jak zechcesz.
KROK 5.
Idź na prawdziwy rynek warzywny możliwie najdłuższą drogą najlepiej przez park. Świeci słońce? To dobrze. Pada? Trudno, weź parasol albo i nie: w końcu deszcz dobrze robi na cerę i włosy. Kup najbardziej kolorowe warzywa jakie znajdziesz (to jedyna poważna inwestycja w tej kuracji!). Konieczne cały koszyk. A do tego weź bukiecik kwiatów albo bratki czy prymulkę w doniczce.
KROK 6.
W domu nie rzucaj się na sprzątanie. Wiem, że Twoje mieszkanie nie spełnia kryteriów idealnej pani domu. Moje też nie. Dziś się tym nie zajmujemy. Kwiaty ustaw na stole, a z warzyw upichć coś pysznego. Jeśli nie lubisz gotować, wybierz takie, które da się zjeść na surowo i wpałaszuj je choćby z jajecznicą. Leniwa drzemka po obiedzie i spacerze dopuszczalna, a nawet wskazana. Tak, możesz przerzucić gazety albo sprawdzić serwisy w internecie. Ale bez przesady.
KROK 7.
Na wczesny wieczór umów się z kimś, kogo naprawdę lubisz. Idźcie do kina albo na kawę, albo po prostu posiedźcie i pogadajcie. Nie za długo. Spróbujcie nie poruszać tematu pracy. To trudne, ale wykonalne. Zapewniam!
KROK 8.
Teraz też masz pełne prawo do tego, żeby znowu poleżeć w wannie tak długo, jak chcesz.
KROK 9.
Łóżko, książka, bateria wyjęta z komórki, okno otwarte… Śpij dobrze.
KROK 10.
Tak. To już niedziela rano. Spójrz w lustro. Co widzisz? Cienie jakby mniejsze, cera trochę jaśniejsza, włosy… włosy jeszcze bez zmian, a usta… Tak, teraz możesz się śmiać.
CO DALEJ?
Z niedzielą zrób to, na co masz największą ochotę (ja się nie wtrącam) albo to, co musisz. Reszta tygodnia? Wiadomo, kierat. Nie obiecywałam, że zmieni się wszystko, ale… kto wie? Trzymam za Ciebie kciuki.